Teatr Śląski im. Stanisława Wyspiańskiego

Kiedy w 1907 roku katowicki teatr miejski inaugurował swoją działalność, niemiecki zespół aktorski złożył uroczystą przysięgę, że z tej oto sceny nigdy nie padną polskie słowa. Mimo to, ledwie piętnaście lat później, po włączeniu Katowic do II Rzeczpospolitej, wystawiono tu pierwszą polską sztukę.  

Nie wiemy dziś, czy obrońcy, obsadzeni na dachu teatru z ciężkim karabinem maszynowym, byli świadomi tego, że walczą nie tylko o wolność swojego miasta, ale i o prawo do posługiwania się polską mową. Nie tylko zresztą oni bronili się zaciekle, nacierające oddziały Freikorpsu próbowali powstrzymać również ich koledzy, zajmujący stanowiska m.in. w nieistniejącym dziś gmachu Komunalnej Kasy Oszczędności (obecnie stoi tam dom handlowy Zenit), przyrynkowych kamienicach czy na wieży kościoła ewangelicko-augsburskiego na ulicy Warszawskiej. Niestety obrońcy nie mieli szans wobec przewagi nacierających sił niemieckich. Trwające kilka godzin walki zakończyły się 4 września rano.

Zgodnie z wojenną legendą, ostatni akt obrony centrum miasta miał miejsce później, gdy wojska Wehrmachtu triumfalnie wkraczały na Rynek, witane kwiatami i radosnymi okrzykami niemieckich mieszkańców Katowic. Wówczas w stronę oficera prowadzącego kolumnę miał zostać oddany strzał. Ataku rzekomo dokonała dziewczyna, Polka, może harcerka, ukrywająca broń w bukiecie kwiatów.

A teatr? W trakcie wojny z jego sceny nie padło żadne polskie słowo.

Dodatkowe informacje:

Skip to content